No i przeczytałam w formie ebook'a drugą część trylogii 50 twarzy Grey'a. Ciemniejsza strona Grey'a jest już napisana zdecydowanie lepszym językiem niż pierwsza część. No i waniliowa miłość w II tomie bardziej przypadła mi do gustu ;-) Jeśli ktoś jeszcze nie czytał, a ma zamiar, to niech wybaczy, ale w poniższym opisie są fragmenty powieści "Ciemniejsza strona Greya", zdradzające czasami istotne szczegóły ;-)
Autor: James E.L.
Wydawca: Wydawnictwo Sonia Draga
Ilość stron: 626
Data premiery: 2012-11-07
Mimo, że pierwszy tom trylogii Pięćdziesiąt twarzy Greya (link do 50 twarzy Greya) niezbyt przypadł mi do gustu, postanowiłam zabrać się za czytanie kontynuacji powieści pt."Ciemniejsza strona Grey'a".
Fabuła pierwszej części była średnia, styl ciężki do zaakceptowania, a ilość powtórzeń - strasznie wnerwiająca. Jednak po odłożeniu książki pojawia się w krótkim czasie chęć przeczytania dalszych losów głównych bohaterów. II tom nawet przypadł mi do gustu, chociaż nie wchłonęłam go na poczekaniu. Były momenty, że odkładałam książkę na tydzień i w ogóle jej nie ruszałam. Jednak ciekawość mnie zżerała, jak potoczą się losy Pana popiep**onego na 50 sposobów i jaki jest aspekt psychologiczny takiego stanu rzeczy. W "Ciemniejszej stronie Grey'a" poznajemy więcej ważnych szczegółów z życia tego przystojnego, młodego miliardera, co pozwala nam trochę inaczej na niego spojrzeć. Przynajmniej ja już nie patrzyłam na niego tylko negatywnie. Dostrzegłam pewne zalety tego 'zbłąkanego chłopca'.
"On tu wrócił. Mamusia śpi albo jest znowu chora.
Chowam się pod stołem w kuchni i zakrywam twarz. Przez palce widzę mamusię. Śpi na
kanapie. Jej dłoń leży na lepkim zielonym dywaniku, a on ma na nogach te swoje wielkie buciory z
błyszczącą sprzączką. Stoi nad mamusią i krzyczy. Uderza mamusię pasem. „Wstawaj! Wstawaj! Ty popierdolona dzi**o. [...]" Mamusia chyba płacze. „Przestań. Proszę, przestań”. Mamusia nie krzyczy. Mamusia zwija się w kłębek. Zasłaniam uszy i zaciskam powieki. Już nic nie słyszę. On się odwraca i widzę jego buty, gdy wchodzi do kuchni. W ręce trzyma pasek. Szuka mnie. Przykuca i uśmiecha się szeroko."
Chowam się pod stołem w kuchni i zakrywam twarz. Przez palce widzę mamusię. Śpi na
kanapie. Jej dłoń leży na lepkim zielonym dywaniku, a on ma na nogach te swoje wielkie buciory z
błyszczącą sprzączką. Stoi nad mamusią i krzyczy. Uderza mamusię pasem. „Wstawaj! Wstawaj! Ty popierdolona dzi**o. [...]" Mamusia chyba płacze. „Przestań. Proszę, przestań”. Mamusia nie krzyczy. Mamusia zwija się w kłębek. Zasłaniam uszy i zaciskam powieki. Już nic nie słyszę. On się odwraca i widzę jego buty, gdy wchodzi do kuchni. W ręce trzyma pasek. Szuka mnie. Przykuca i uśmiecha się szeroko."
Akcja książki zaczyna się tam, gdzie zakończyła się pierwsza część, czyli tuż po tym jak Anastasia Steele zakończyła związek z przystojnym przedsiębiorcą - Grey'em i rozpoczęła karierę zawodową w wydawnictwie w Seattle. Jednak Christian jest wciąż obecny w jej myślach. Gdy tylko składa jej propozycję nowej umowy, ta nie jest wstanie mu się oprzeć. Znów są parą, lecz na nieco innych zasadach niż ostatnio. Anastasia już nie będzie jego uległą - Christian postanawia walczyć ze swoimi wewnętrznymi demonami i proponuje Anastasii "waniliową miłość", czyli taką z kwiatkami i serduszkami ;-)
Jednak jak to w życiu bywa, nie może być zbyt słodko i kolorowo. Anastasia musi zmierzyć się z gniewem i zazdrością kobiet, które były przed nią w życiu Christiana.
Udaję się na górę. Uświadamiam sobie, że nie byłam tu od sobotniego ranka. Mam
wrażenie, że od tego czasu minęły całe wieki. Ethan zostawił mi uchylone drzwi. Wchodzę do
mieszkania i nie wiem dlaczego, ale natychmiast nieruchomieję. Dopiero po chwili dociera do
mnie, że powodem tego jest blada, wymizerowana postać z niewielkim pistoletem w dłoni stojąca
obok kuchennej wyspy. Leila. Wpatruje się we mnie beznamiętnie.
wrażenie, że od tego czasu minęły całe wieki. Ethan zostawił mi uchylone drzwi. Wchodzę do
mieszkania i nie wiem dlaczego, ale natychmiast nieruchomieję. Dopiero po chwili dociera do
mnie, że powodem tego jest blada, wymizerowana postać z niewielkim pistoletem w dłoni stojąca
obok kuchennej wyspy. Leila. Wpatruje się we mnie beznamiętnie.
Identycznie jak w pierwszy tomie Christian ma manie władzy oraz kontrolowania wszystkich i wszystkiego. Stara się zmienić na lepsze, lecz zmienne nastroje wciąż go nie opuszczają. Często też bywa, że Anastasia po prostu się go boi. Jednak na swój dziwny sposób chce pokazać jej, jaka jest dla niego ważna.
"– Ja ciebie też kocham, Christianie, ale...
– Nie... nie! – powtarza z rozpaczą i obiema dłońmi chwyta się za głowę.
– Christianie...
– Nie. – Wzrok ma spanikowany i nagle pada przede mną na kolana. Głowę ma opuszczoną,
dłonie na udach. Bierze głęboki oddech i nieruchomieje.
Że co?!
– Christianie, co ty robisz?
Wzrok nadal ma wbity w ziemię.
– Christian! Co robisz? – powtarzam piskliwie. Nie rusza się. – Christian, spójrz na mnie! –
nakazuję spanikowana.
Bez wahana podnosi głowę i patrzy na mnie spokojnie swymi szarymi oczami – jest niemal
pogodny... wyczekujący.
O k**wa... Christian Uległy."
W Fifty Shades Darker dowiadujemy się również, dlaczego wszystkie uległe Grey'a są tak bardzo do siebie podobne:
"Patrzy na mnie i wygląda tak beznadziejnie smutno. Cholera, nie jest dobrze.
– Ana... – urywa, szukając w głowie odpowiednich słów. Oczy ma pełne cierpienia...
Bierze głęboki oddech i przełyka ślinę.
– Jestem sadystą, Ano. Lubię smagać pejczem szczupłe brunetki, takie jak ty, ponieważ
wszystkie wyglądacie jak dzi*ka-narkomanka, moja biologiczna matka. Jestem pewny, że
domyślasz się dlaczego. – Mówi to szybko, jakby od dawna miał w głowie ułożony ten tekst i teraz
desperacko pragnął się go pozbyć. Mój świat zamiera. O nie. Nie tego się spodziewałam. To coś złego. Bardzo złego. Patrzę na niego, próbując zrozumieć
konsekwencje tego, co mi właśnie powiedział. To rzeczywiście tłumaczy, dlaczego wszystkie
wyglądamy tak samo. W mojej głowie pojawia się myśl, że Leila miała rację – „Pan jest mroczny”."
"– Ja ciebie też kocham, Christianie, ale...
– Nie... nie! – powtarza z rozpaczą i obiema dłońmi chwyta się za głowę.
– Christianie...
– Nie. – Wzrok ma spanikowany i nagle pada przede mną na kolana. Głowę ma opuszczoną,
dłonie na udach. Bierze głęboki oddech i nieruchomieje.
Że co?!
– Christianie, co ty robisz?
Wzrok nadal ma wbity w ziemię.
– Christian! Co robisz? – powtarzam piskliwie. Nie rusza się. – Christian, spójrz na mnie! –
nakazuję spanikowana.
Bez wahana podnosi głowę i patrzy na mnie spokojnie swymi szarymi oczami – jest niemal
pogodny... wyczekujący.
O k**wa... Christian Uległy."
W Fifty Shades Darker dowiadujemy się również, dlaczego wszystkie uległe Grey'a są tak bardzo do siebie podobne:
"Patrzy na mnie i wygląda tak beznadziejnie smutno. Cholera, nie jest dobrze.
– Ana... – urywa, szukając w głowie odpowiednich słów. Oczy ma pełne cierpienia...
Bierze głęboki oddech i przełyka ślinę.
– Jestem sadystą, Ano. Lubię smagać pejczem szczupłe brunetki, takie jak ty, ponieważ
wszystkie wyglądacie jak dzi*ka-narkomanka, moja biologiczna matka. Jestem pewny, że
domyślasz się dlaczego. – Mówi to szybko, jakby od dawna miał w głowie ułożony ten tekst i teraz
desperacko pragnął się go pozbyć. Mój świat zamiera. O nie. Nie tego się spodziewałam. To coś złego. Bardzo złego. Patrzę na niego, próbując zrozumieć
konsekwencje tego, co mi właśnie powiedział. To rzeczywiście tłumaczy, dlaczego wszystkie
wyglądamy tak samo. W mojej głowie pojawia się myśl, że Leila miała rację – „Pan jest mroczny”."
Świat fantazji erotycznych po jakimś czasie zaczyna trochę nużyć. Za dużo powtarzalnych schematów i świat nieco oderwany od rzeczywistości... Bo jak tu żyć, spać, jeść, pracować (ogarniać kilka duuużych firm naraz) i mieć siłę na seks przez 24h/dobę?
Pani James zadbała jednak o urozmaicenie powieści i wprowadziła kilka nowych wątków. Nie małym zaskoczeniem jest dla Anastasii, że Christian po paru tygodniach znajomości jest pewny, iż chce spędzić z nią resztę życia i podczas jednej z ich rozmów, pyta ją, czy za niego wyjdzie.
Jaka była reakcja Any? A no nie taka do końca, jakiej by można było się spodziewać. Dziewczyna na początku nie przyjęła jego oświadczyn! Uknuła jednak pewien plan, który pragnęła zrealizować w zbliżający się dzień urodzin Greya.
Pani James zadbała jednak o urozmaicenie powieści i wprowadziła kilka nowych wątków. Nie małym zaskoczeniem jest dla Anastasii, że Christian po paru tygodniach znajomości jest pewny, iż chce spędzić z nią resztę życia i podczas jednej z ich rozmów, pyta ją, czy za niego wyjdzie.
Jaka była reakcja Any? A no nie taka do końca, jakiej by można było się spodziewać. Dziewczyna na początku nie przyjęła jego oświadczyn! Uknuła jednak pewien plan, który pragnęła zrealizować w zbliżający się dzień urodzin Greya.
"Pod prysznicem spływa na mnie natchnienie. Przyszedł mi do głowy jeszcze jeden prezent
urodzinowy dla Christiana. Tak trudno jest kupić coś komuś, kto ma wszystko. Główny prezent już
mu dałam, no i mam jeszcze jeden, kupiony w sklepie dla turystów, jednak ten akurat tak naprawdę
będzie dla mnie. Wychodzę zadowolona spod prysznica. Muszę go jedynie przygotować.
W garderobie wybieram ciemnoczerwoną obcisłą sukienkę z kwadratowym, niezbyt
głębokim wycięciem. Tak, do pracy będzie w sam raz.
A teraz prezent dla Christiana. Zaglądam do jego szuflad, szukając krawatów. W dolnej
szufladzie znajduję wypłowiałe, podarte dżinsy, te, które nosi w pokoju zabaw – te, w których tak
seksownie wygląda. Gładzę je delikatnie całą dłonią. Och, ależ miękki materiał.
Pod nimi znajduję duże, czarne, płaskie pudełko. Natychmiast budzi się we mnie ciekawość.
Co tam jest? Wpatruję się w nie, mając wrażenie, jakbym znowu wkraczała na cudzy teren. Biorę
go do ręki i potrząsam. Jest ciężkie, jakby w się w nim kryły papiery czy dokumenty. Nie potrafię
się oprzeć i zdejmuję wieko – i szybko je znowu nakładam. O k**wa – fotografie z Czerwonego
Pokoju. Zaszokowana przysiadam na piętach, próbując wyrzucić z pamięci to, co zobaczyłam. Po
co otworzyłam to pudełko? Dlaczego on je trzyma?"
urodzinowy dla Christiana. Tak trudno jest kupić coś komuś, kto ma wszystko. Główny prezent już
mu dałam, no i mam jeszcze jeden, kupiony w sklepie dla turystów, jednak ten akurat tak naprawdę
będzie dla mnie. Wychodzę zadowolona spod prysznica. Muszę go jedynie przygotować.
W garderobie wybieram ciemnoczerwoną obcisłą sukienkę z kwadratowym, niezbyt
głębokim wycięciem. Tak, do pracy będzie w sam raz.
A teraz prezent dla Christiana. Zaglądam do jego szuflad, szukając krawatów. W dolnej
szufladzie znajduję wypłowiałe, podarte dżinsy, te, które nosi w pokoju zabaw – te, w których tak
seksownie wygląda. Gładzę je delikatnie całą dłonią. Och, ależ miękki materiał.
Pod nimi znajduję duże, czarne, płaskie pudełko. Natychmiast budzi się we mnie ciekawość.
Co tam jest? Wpatruję się w nie, mając wrażenie, jakbym znowu wkraczała na cudzy teren. Biorę
go do ręki i potrząsam. Jest ciężkie, jakby w się w nim kryły papiery czy dokumenty. Nie potrafię
się oprzeć i zdejmuję wieko – i szybko je znowu nakładam. O k**wa – fotografie z Czerwonego
Pokoju. Zaszokowana przysiadam na piętach, próbując wyrzucić z pamięci to, co zobaczyłam. Po
co otworzyłam to pudełko? Dlaczego on je trzyma?"
Ana dalej bezgranicznie ufa Szaremu i mimo trudności, jakie napotykają, wciąż go kocha i godzi się na większość rzeczy. Nawet zaczyna próbować z nim nowości w sferze łóżkowej i wkracza małymi krokami w erotyczny świat Greya. Akceptuje jego ciemniejszą stronę, martwiąc się wciąż, że na niego nie zasługuje, nie jest w stanie zaspokoić jego potrzeb. Mimo jej obaw, żyje nadzieją, że może jednak im się uda stworzyć normalny związek... że uda im się zostać kochającym się na zawsze małżeństwem.
"Z kieszonki na piersi wyjmuje niewielkie pudełko, w którym znajduje się mój
prezent. [...] Sprawnie otwiera pudełeczko. Marszczy brwi, gdy wyjmuje mały, kwadratowy breloczek do kluczy z obrazkiem wykonanym z tycich pikseli, które migają niczym ekran LED. Układają się w linię dachów Seattle, a przez środek biegnie słowo SEATTLE. Przygląda się temu przez chwilę, po czym przenosi skonsternowane spojrzenie na mnie.
– Przekręć to – szepczę, wstrzymując oddech. Tak robi i natychmiast patrzy na mnie, a w jego oczach tańczą zdumienie i radość. Rozchyla z niedowierzaniem usta. Na breloczku migocze słowo TAK.
– Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin."
Podczas uroczystości urodzinowej Greya dojdzie do sytuacji, w której Christian postanowi, że przestanie się przyjaźnić z Robinson. Jego matka zaś, dowie się tego samego dnia o jego młodzieńczym romansie z ową kobietą. Wieczór ten skończy się jednak miłym akcentem:
"– Chodź. – Christian bierze mnie za rękę i prowadzi na górę. Tam otwiera drzwi, odsuwa się
na bok, aby pozwolić mi pierwszej wejść. Opada mi szczęka. Poddasze jest nie do poznania. Pomieszczenie wypełniają kwiaty... stoją dosłownie wszędzie. Ktoś utworzył magiczną altankę ze ślicznych polnych kwiatów wymieszanych z lampkami choinkowymi i miniaturowymi lampionami, oświetlającymi delikatnie pokój. Christian wzrusza ramionami.
– Chciałaś serduszek i kwiatów – mruczy.
Mrugam, nie do końca wierząc własnym oczom.
– Masz moje serce.
– A tu są kwiaty – szepczę, kończąc jego zdanie. – Christianie, są śliczne. – Nie przychodzi mi do głowy nic więcej. Serce mam w gardle, a w oczach wielkie łzy. Christian bierze mnie za rękę, wciąga do pokoju i nim się orientuję, co się dzieje, pada przede mną na jedno kolano. Rany Julek... tego się nie spodziewałam! Wstrzymuję oddech. Z wewnętrznej kieszeni marynarki wyjmuje pierścionek i patrzy mi w oczy.
– Anastasio Steele. Kocham cię. Pragnę cię kochać, czcić i chronić do końca swoich dni.
Bądź moja. Zawsze. Dziel ze mną życie. Wyjdź za mnie. Mrugam, gdy z oczu zaczynają mi płynąć łzy. Mój Szary, mój mężczyzna. Tak bardzo go kocham i jedyne, co jestem w stanie wykrztusić, to:
– Tak."
Po przeczytaniu powieści Ciemniejsza strona Greya (Fifty Shades Darker) można spokojnie stwierdzić, że pomysł na fabułę z założenia był świetny.
Mężczyzna z patologiczną przeszłością, który w BDSM znalazł formę upustu swojej agresji oraz niewinna dziewica, która swoją pierwszą, gorącą miłością chce go wyrwać z ciemnej strony mocy. Toksyczny związek i walka z własną psychiką i przeszłością. Taki materiał idealnie sprawdziłby się jako thriller psychologiczny (gatunek, który uwielbiam!). Niestety autorka trochę mniej skupiła się na psychologii, a bardziej postawiła na mniej atrakcyjne romansidło, co ujmuje ocenie jej powieści.
Jednak pomyślała o tym, by zakończenie zostało sprytnie napisane. Budzi w człowieku ciekawość. Daje nadzieję na to, że w części trzeciej akcja znacznie przyśpieszy. Czy tak rzeczywiście będzie? Mimo że powieść odbiega bardzo od rzeczywistości, to z pewnością sięgnę po Nowe oblicze Greya (,,Fifty Shades Freed”), aby przekonać się jak skończą się losy tej nietypowej pary.
Jednak pomyślała o tym, by zakończenie zostało sprytnie napisane. Budzi w człowieku ciekawość. Daje nadzieję na to, że w części trzeciej akcja znacznie przyśpieszy. Czy tak rzeczywiście będzie? Mimo że powieść odbiega bardzo od rzeczywistości, to z pewnością sięgnę po Nowe oblicze Greya (,,Fifty Shades Freed”), aby przekonać się jak skończą się losy tej nietypowej pary.
"Nie docenili go. Jeśli Grey choć przez chwilę sądził, że on ucieknie z podkulonym ogonem
na drugi koniec świata, srodze się, kutas, pomylił. [...] A teraz to wszystko się spierdoliło, spierdoliło przez Greya i tę jego małą zdzirę. [...]. Śmieje się smutno, po czym krzywi. K**wa, żebra. Nadal go bolą po tych kopniakach, jakie zasunął mu pachołek Greya. Odgrywa tę scenę w głowie: „Jeszcze raz tkniesz pannę Steele, a cię, k**wa, zabiję”. Ten sk**wiel też dostanie za swoje. Taa, już on coś wymyśli. Rozsiada się wygodniej. Zanosi się na długi wieczór. On będzie obserwował i czekał. Raz
jeszcze zaciąga się czerwonym marlboro. Jego szansa nadejdzie. I to całkiem niedługo..."
Zobacz również:
na drugi koniec świata, srodze się, kutas, pomylił. [...] A teraz to wszystko się spierdoliło, spierdoliło przez Greya i tę jego małą zdzirę. [...]. Śmieje się smutno, po czym krzywi. K**wa, żebra. Nadal go bolą po tych kopniakach, jakie zasunął mu pachołek Greya. Odgrywa tę scenę w głowie: „Jeszcze raz tkniesz pannę Steele, a cię, k**wa, zabiję”. Ten sk**wiel też dostanie za swoje. Taa, już on coś wymyśli. Rozsiada się wygodniej. Zanosi się na długi wieczór. On będzie obserwował i czekał. Raz
jeszcze zaciąga się czerwonym marlboro. Jego szansa nadejdzie. I to całkiem niedługo..."
Zobacz również:
1 komentarze:
Nie ciągnie mnie ani trochę do tej serii, jak też do gatunku z jakim miałabym doczynienia czytając Greya, ale zauważylam, że ostatnio pojawia się coraz więcej książek z gatunku erotyki... może kiedyś sięgnę, żeby tylko zorientować się czym to się ludzie jarają;)
Prześlij komentarz